8/04/2015

Wyspa uciekającej wody





Często mam tak, że gdy już znudzony jestem codzienną monotonią życia, codziennym wstawaniem, codziennym wykonywaniem różnych, ale często powtarzających się rzeczy chciałbym kupić bilet i choćby jutro wylecieć. Kto regularnie odwiedza i czytuje wypociny na tym blogu wie już na pewno z długiej opowieści o filipińskich wojażach, że właśnie tak zrobiłem. Nie był to jednak jedyny tego typu wypad w mojej dotychczasowej historii. Filipiny to historie mniej odległe, a do tych najbardziej odległych związanych z moim przemieszczaniem się po Azji w roku ubiegłym postaram się wrócić w tym poście.